Litwa to kraj w Polsce wciąż jeszcze mało znany, mimo że jesteśmy sąsiadami, a przez kilkaset lat byliśmy obywatelami tego samego państwa – Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Tymczasem kuchnia litewska warta jest spróbowania. Oparta jest w większości o dania mączne i ziemniaczane. Alkohole to przede wszystkim mocne wódki i właśnie miody. Dziś, kiedy jesteśmy wspólnie z Litwinami członkami Unii Europejskiej, nasi sąsiedzi chcą, byśmy zainteresowali się ich specjałami.
Egzotyczne nazwy.
Napoje i jadło z Litwy rodem są dla zachodniego Europejczyka czymś rzadkim i wartym uwagi. Dla nas, mimo egzotycznie brzmiących nazw, już mniej, bo wiele z tych potraw znamy, zwłaszcza w polskich regionach graniczących z Litwą. Są one przecież wspólnym dziedzictwem tradycji polsko - litewskiej kuchni. Dziś już nawet trudno stwierdzić, czy coś jest bardziej polskie, czy litewskie. Kugelis to po prostu babka ziemniaczana ze skwarkami, zapiekana w piekarniku, skilandis okazuje się być kindziukiem – tradycyjną wędliną, znaną i lubianą np. na Podlasiu, a svilpikai to znane w całej Polsce kopytka. Historyczne początki wielu z tych potraw czy też alkoholi giną w pomroce wspólnych dziejów. Tak jest z kołdunami, które są chyba jednak bardziej litewskie, bo zwie się je właśnie kołdunami litewskimi, kartaczami, chłodnikiem. Z alkoholi po obu stronach granicy doskonale znane są takie trunki jak Żubrówka czy Krupnik, na Litwie zwany Krupnikas i wreszcie miody.
Współczesna Litwa.
Okazją do przypomnienia sobie wspólnego dziedzictwa i poznania tego, co może nam zaoferować współczesna Litwa, była prezentacja tamtejszych produktów spożywczych zorganizowana przez Attache Handlowego Ambasady Litwy w Polsce. Odbyła się ona 18 lutego w Domu Dochodowym w Warszawie. Dodatkową okazją było obchodzenie przez Litwinów święta Odzyskania Niepodległości (16 lutego). Wzięła w niej udział m.in. firma Lietuviskas Midus. Jako jedyna produkuje dziś na Litwie miody. Tradycje produkcji miodów na Litwie zaginęły gdzieś na przełomie XVIII i XIX wieku. Odrodziły się dopiero w roku 1959 za sprawą jednego człowieka, który pieczołowicie gromadził i zbierał stare receptury. Eksperymentował początkowo w domu, próbując przywołać smak dawnych trunków. Kiedy miody zaczęły mu wychodzić, zainteresował ich produkcją na skalę przemysłową jeden z państwowych zakładów i tak powstał Lietuviskas Midus. Wyrabia się tam dziś 18 rodzajów miodów o mocy od 16% aż do 75% czystego alkoholu.
Moc rośnie.
W Polsce zaprezentowano je oficjalnie po raz pierwszy właśnie na warszawskiej degustacji. Napięcie dozowano stopniowo, gdyż prezentację rozpoczęto od Midus Trakai o mocy 16%. Miód to łagodny, o lekko korzennym smaku. Należy do pierwszej grupy litewskich miodów (kryterium podziału jest zawartość czystego alkoholu).
– Te miody smakiem i sposobem produkcji najbardziej przypominają miody polskie. Miód podlega naturalnej destylacji, po czym rozcieńczany jest wodą i poddawany leżakowaniu, które trwa około 8 miesięcy – opowiada Kęstas Stankevicius, dyrektor produkcyjny firmy Lietuviskas Midus. – Nie stosujemy jednak polskich proporcji mieszania wody i miodu, tak by odzwierciedlała to nazwa trunku, np. półtorak czy trójniak. Poza tym niektóre polskie miody leżakują dłużej, nieco inaczej przebiega również sam proces fermentacji. Moim zdaniem są trochę za słodkie.
Kolejny miód zaprezentowany na degustacji – Stakliskes – miał lekko żurawinowy smak i moc 30%. Następny był jeszcze mocniejszy – Suktinis. To nazwa narodowego, litewskiego tańca; i od tańca, i od trunku może zakręcić się w głowie. Miód ten należy do grupy tzw. nektarów miodowych. Zawiera około 50% czystego alkoholu, dzięki wzmocnieniu go spirytusem. Wytwarzany jest z destylatu miodu, kwiatu goździka, pąków topoli, dębowych żołędzi, kory cynamonowej, krzaku jałowca, liści laurowych, kopru i mięty, soku z jagód. Jest koloru czerwono-brązowego.
Jako ostatni zaprezentowano Żalgiris (Grunwald) o mocy, bagatela, 75%! Miody o takiej mocy zwie się balsamami. Żalgiris produkuje się z 11 ziół i owoców – m.in. żurawiny, kwiatu lipowego, jagód jałowca. Dyrektor Stankevicius zaleca, by spożywać go z umiarem. Kieliszek należy wypić jednym haustem, i tak bowiem poczujemy aromat wszystkich ziół i owoców z jakich go sporządzono.
Wszystkie miody oceniane na degustacji smakowały. Uczestnicy spotkania byli ciekawi, kiedy wreszcie pojawią się one w sklepach. Egidijus Valiukevicius, dyrektor firmy zapewnia, że już niedługo, gdyż rozmowy handlowe trwają, a Litwini pilnie poszukują w Polsce odbiorców gotowych do zakupu ich mocnych miodów. Co do tego, że Polacy je polubią, litewscy producenci nie mają wątpliwości.
|